Na początek Cardlift zagraniczny #12. Poszarpałam, wydarłam dziurę na samym środku papieru, powyżywałam się na papierze, a mimo to wyszła całkiem spokojna ślubna kartka. Może to wina beżu, który wprowadził nutkę elegancji i dostojności. Poniżej powrównanie z oryginaem- pracą Sabriny
Kolejna praca inspirowana jest zabawą: CARDLIFT WRZESIEŃ 2011. Chrzciel-obrazek rysowałam i kolorowałam sama:) -to prototyp stempelka, sporo go poprzerabiałam:).
a oto oryginał aankaf:
świetne lifty; ta żółta dzidziusiowa jest taka delikatna i słodziakowa :)
OdpowiedzUsuńoba lifty super :) jestem pod wrażeniem tej wyszarpanej dziury :) piękna jest :)
OdpowiedzUsuńRobią wrażenie, są śliczne, masz talent :)
OdpowiedzUsuń