Zaplątane ciepło

 Dziś nieco inaczej. Troszkę drutów i szydełko plus kolorowe motki... i powstaje czapeczka, a do kompletu butki:) Modelką na zdjęciu jest Lila - lala Alicji.


Butki troszkę za małe na Lilę, bo to komplecik dla mniejszego dzidziusia:)


Na koniec dużo cieplejsza, milutka czapeczka. Ta jest dla maleńkiego dzidziusia, więc na Lili głowę ledwo się zmieściła.

To pierwsze czapeczki tego typu. Powoli uczę się manipulowania drutami tak, by powstawało to co wymysle. Z szydełkiem jakoś łatwiej mi poszło...
 Powstają teraz inna sówka, myszka (musze doszyć tylko uszko) i kot dla Alicji.

Komentarze

  1. Świetne są :) Wyrabiasz się ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodziuchne;) Ja to kompletnie nie mam zdolności by robić takie cuda:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie słodziaki, bardzo podobają mi się te Twoje cuda, szczególnie pierwsza czapka, no odlot!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne! Nabierasz wprawy:) Jak na początkującą - genialnie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do tego ze jesteś zdolna kobieta nie miałam najmniejszej wątpliwości, więc nie dziwi mnie, że sięgasz po coraz to inne wyzwania. Pięknie wyszły Ci czapeczki i buciki. Z ciekawością obejrzę kolejne. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. łaaaaaaaaaaaaa - cudowoności :D

    OdpowiedzUsuń
  7. o jacieee!!! no padłam! sowa mnie rozwaliła! cudna!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę się doczekać, aż zobaczę te cuda na "mniejszym dzidziusiu" :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz